

Zagadkowa mogiła z okolic Iwna
Rozmaitosci 31 października 2020 | 16:32 Michał 695
Wracamy do tematu upiornego zła, które skrywały pradawne grobowce odkryte na terenie gminy Kostrzyn.

Tym razem sprawa dotyczy zagadkowego pochówku z okolic Iwna, o którym informuje wydany w XIX w. Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego. Pod hasłem “Iwno”, obok typowo encyklopedycznych informacji, znaleźć można niezwykle intrygujące zdanie sugerujące, że w odkrytej nieopodal mogile pochowano coś bardzo groźnego:
Sprawę potwierdza poznańskie Muzeum Archeologiczne, w którego zasobach znajdują się dokumenty opisujące – niestety równie oszczędnie – tę sprawę. Z jednego z maszynopisów można wyciągnąć nawet ostrożny wniosek, że potwora odkryto konkretnie na Szwedzkich Okopach koło Wiktorowa.
Szczęśliwie z odsieczą przychodzi cytowany w poprzednim tekście Przegląd Archeologiczny, który szerzej opisuje odkryty pochówek. Autor prostuje, że nieboszczyków było jednak sześciu oraz przywołuje dodatkowe makabryczne szczegóły sprawy:
Nieboszczycy bynajmniej nie zmarli na grypę i nie ma cienia wątpliwości, że na miejscu znaleziska doszło do srogiej jatki! Dodatkowo dowiadujemy się, że w mogile znaleziono żelazne elementy uzbrojenia. W całą historię zaangażowani byli zatem nie chłopi oderwani od pługa, a zawodowi zabijacy. Łowcy potworów?
Ekskluzywny gwóźdź lub – z braku laku – drewniany kołek w głowie lub sercu, to znany w archeologii sposób na skuteczną eliminację upiora. Jeden z czytelnych znaków, że mamy do czynienia z pochówkiem wampirycznym. Zwyczaj na tyle przemawiający do wyobraźni, że wszedł przecież na stałe do hollywoodzkiego kanonu walki ze złem tego rodzaju.
Wygląda na to, że jeden z umrzyków wymagał specjalnego potraktowania właśnie takim “prezentem”. Co ważne, nie grzebali go zabobonni i biedni chłopi, a prawdopodobnie inni wojownicy, którym nie było szkoda zakopać niewyobrażalnie cennej zbroi. Możliwe również, że oszczędny opis – dokonanego zapewne gdzieś w XIX w. znaleziska – mylnie sugeruje, że upiór spoczął w mogile w wojennym rynsztunku. Może żelazne pierścienie na piersiach to nie pozostałość po atrybutach wojownika, a celowy sposób na unieruchomienie niepokornego wampira uniemożliwiający opuszczenie miejsca pochówku?
Niestety znaleziska dokonano w czasach, gdy archeologia była w powijakach. Poznańskie Muzeum Archeologiczne nie dysponuje niczym, co zostało wtedy wykopane. Niemieckojęzyczne dokumenty oraz znajomość historii sugerują, że całość mogła dawno wyjechać do Raichu i zaginąć. Państwowe Muzeum Archeologicznego w Berlinie informuje, że placówka nie dysponuje żadnymi informacjami na temat tej sprawy.
Pozostaje jedynie zlepek ogólnych informacji, pole do budzących dreszcze spekulacji i nieznośna świadomość, że siły mroku nigdy nie omijały tej ziemi…
—
Specjalne podziękowania dla Jakuba Tamulskiego z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu, Tobiasa Funke z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Berlinie oraz dla Kazimierza Matyska za cenną sugestię w sprawie.




Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu
Bądź pierwszy i dodaj swój komentarz!