

Gdzie koń chudy, ułan tłusty, to jest pułk dwudziesty szósty!
Rozmaitosci 8 stycznia 2021 | 6:05 Michał 834 5
Ułańska fantazja hrabiego Mielżyńskiego z Iwna zapisała się złotymi zgłoskami w historii wojskowości II Rzeczpospolitej. To z jego inicjatywy powstał 26 Pułk Ułanów Wielkopolskich będący elitarną jednostką przedwojennego Wojska Polskiego.

Wojska konne były armijną elitą przez stulecia. Niemiłosiernie gromiły najlepiej uzbrojonych piechurów oraz były zabójczo mobilne. Wciąż doskonale sprawdzały się na frontach I Wojny Światowej, podczas Powstania Wielkopolskiego czy wojny polsko-bolszewickiej. W odrodzonej Rzeczpospolitej kawaleria konna była bardzo ważnym elementem sił zbrojnych. Dość wspomnieć, że w 1921r. w Wojsku Polskim “służyło” niemal 70 tys. koni, a wizytówką międzywojennej armii byli właśnie ułani. Odważni, eleganccy i perfekcyjni w siodle.
Dla nikogo nie powinno być wielkim zaskoczeniem, że ojcem założycielem jednego z pułków ułanów był rezydujący w Iwnie Ignacy hr. Mielżyński. Bajecznie bogaty ziemianin był wielkim miłośnikiem i hodowcą koni, polskim patriotą i zdolnym dowódcą kawaleryjskim zaprawionym w bojach I Wojny Światowej oraz na frontach Powstania Wielkopolskiego i Śląskiego.
To właśnie z inicjatywy “Inusia” i częściowo na jego koszt w lipcu 1920r. sformowano 1 Ochotniczy Pułk Jazdy Wielkopolskiej Nr 215, który – na prośbę dowodzącego Mielżyńskiego – stacjonował w Poznaniu.
– czytamy na Wikipedii.
Prawie niewyszkoleni rekruci musieli ruszyć na front wojny polsko-bolszewickiej zaledwie 4 tygodnie po utworzeniu swojej jednostki. Pierwsza potyczka z nieprzyjacielem miała miejsce już 16 sierpnia. Do “regularnej” wojny żołnierze przystąpili jednak 2 dni później w bitwie pod Brodnicą. Przy stosunkowo niewielkich stratach własnych zabito ok. 400 bolszewików odbijając miasto z rąk nieprzyjaciela. To właśnie 18 sierpnia stał się dniem święta pułkowego.
Podczas zwycięskiej wojny “nasi” Ułani operowali jeszcze wielokrotnie na froncie pomorskim i białoruskim.
W 1921r. za zasługi bojowe ochotniczy pułk z rozkazu Naczelnego Wodza został przemianowany na 26 Pułk Ułanów Wielkopolskich. 50-letni Mielżyński przeszedł do rezerwy i wrócił do majątku w Iwnie. Karierę wojskową zakończył w stopniu podpułkownika kawalerii Wojska Polskiego. Zmarł w styczniu 1938r.
W okresie pokoju Pułk stacjonował w Baranowiczach stając się częścią Nowogródzkiej Brygady Kawalerii. W 1936r. nadano jednostce imię hetmana Jana Karola Chodkiewicza – jednego z najwybitniejszych europejskich dowódców wojskowych początku XVII w.
Po raz kolejny Ułanom hr. Mielżyńskiego przyszło się zmierzyć z wrogiem we wrześniu 1939r. W obliczu klęski Wojska Polskiego gen. Anders rozwiązał Brygadę. W późniejszych latach Pułk reaktywowano i wziął udział m.in. w akcji “Burza”. W nowej komunistycznej rzeczywistości dla ułanów nie było już jednak miejsca.
W świadomości starszego pokolenia komunizm utrwalił mit polskich kawalerzystów jako anachronicznych wojaków, którzy na swoich “konikach” szarżowali na wojska pancerne Hitlera. Bajka została wymyślona przez niemiecką propagandę, która daleko za liniami frontu kręciła nawet fałszywe kroniki, w których występowali przebrani za polskich ułanów żołnierze Wehrmachtu. Goebbelsowski fałsz został chętnie zaadaptowany przez komunistów utrwalających w świadomości Polaków obraz pseudobohaterskich idiotów porywających się z szablami na czołgi. Swój udział w tym szwindlu miał również niestety Wajda, który w latach 50. nakręcił film pt. Lotna pielęgnujący ten fałszywy obrazek.
Dziś historycy są zgodni, że takie postrzeganie ułanów jest efektem propagandowego kłamstwa. Dowódcy polskiej kawalerii wiedzieli, w jaki sposób wykorzystać potencjał swoich jednostek, a ułańskie szarże zdarzały się podczas Kampanii Wrześniowej jedynie jako element taktycznego zaskoczenia najeźdźcy. Działania takie były zaskakująco skuteczne, co udowodniono np. pod Mokrą. Koń był jednak przede wszystkim świetnym środkiem transportu, który dawał ułanom atut nieprzeciętnej mobilności nawet w bardzo trudnym terenie.
Oczywiście nie ma się co czarować – rozwój motoryzacji i wojska pancerne zmieniły oblicze XX-wiecznych wojen. Armie, w których wojownicy w siodle stanowili najbardziej zabójcze kły po dziesiątkach wieków odeszły do lamusa.
Romantyzm tamtych czasów jest jednak bezdyskusyjny, a przedwojenni ułani byli symbolem dostojeństwa odrodzonej Rzeczpospolitej. Znane wszystkim powiedzenie “za mundurem panny sznurem” powstało właśnie przed wojną i w tamtych czasach było jak najbardziej aktualne. Wizerunek wojskowych nadszarpnął komunizm i zdaje się, że do dziś wojsko nie poradziło sobie do końca z obraźliwym stereotypem “trepa” wyhodowanym w PRL-u.
100. rocznica powstania 26 Pułku przypadła w szczycie pandemii koronawirusa. Pozostaje mieć nadzieję, że w “normalnych” czasach będzie nas stać na huczną celebrę tego jubileuszu, który zostanie nadrobiony z należną nawiązką. Być może hrabia Mielżyński doczeka się z tej okazji pierwszej w gminie ulicy swojego imienia? Bez wątpienia zasługuje na nią już od 100 lat!
*Tytuł artykułu to jedna z tzw. żurawiejek, czyli żartobliwych przyśpiewek układanych przez oficerów kawalerii na temat “konkurencyjnych” pułków.
Pozostaw odpowiedź Babcia Anuluj pisanie odpowiedzi

Łukasz
19:26 | 5 lutego 2021 #1 RedakcjaArtykuł napisany tak bardzo na skróty, że aż oczy bola od czytania 🙁 Rozumiem patriotyzm, zwłaszcza lokalny, ale warto być rzetelnym i lepiej dobierać słowa. Jest też sporo nieścisłości. Szkoda.
Michał
21:10 | 5 lutego 2021 #2 RedakcjaDziękuję za opinię. 26 PUW to temat na grubą książkę, a artykuł siłą rzeczy mógł jedynie “liznąć” temat. Nie ma w nim jednak miejsca na nieścisłości. Uprzejmie proszę o wskazanie, które fragmenty wymagają poprawy. Pozdrawiam!
Ana
16:52 | 10 stycznia 2021 #3 RedakcjaUzupełniając:
1. Rotmistrz Witold Pilecki przez władze komunistyczne Polski Ludowej 15 marca 1948 roku został skazany na karę śmierci. Prokuratorem oskarżającym był mjr Czesław Łapiński Zmarł on w 2004r w Centrum Onkologii w W-wie przy ulicy… Rotmistrza Witolda Pileckiego.( Podaję za kanałem Światowa Dyszka na YT. W materiale archiwalna wypowiedź byłego prokuratora. SZOK!)
2. Co roku w rocznicę święta pułkowego w iwieńskim kościele odprawiana jest specjalna msza i otwierana kaplica hrabiostwa Mielżyńskich. Potem uroczystości przenoszą się pod Pałac. gdzie jest tablica poświęcona Ignacemu hr. Mielżyśkiemu – uczestniczą w nich współsponsorzy – przedstawiciele MiG, dyrekcji SK I Zespołu Szkół w Iwnie. I oczywiście bohaterowie tych obchodów – rodziny i potomkowie ułanów. Całość jest bardzo starannie przygotowana. Kiedyś opowiadając o hrabim Ignacym pan Kazimierz Matysek odkrył jego nieznaną twarz. Otóż jako młodzieniec hrabia był birbantem i utracjuszem. Dość powiedzieć, że podczas mocno zakrapianej imprezy przegrał w karty posag swojej siostry. Rozwścieczeni rodzice wystawili go (dosłownie) za drzwi bez prawa do powrotu. Niecnotę przyjął pod swój dach bezdzietny stryj i w ten sposób Ignacy trafił do Iwna. Tutaj postanowił zapisać się na kartach historii
Babcia
16:41 | 8 stycznia 2021 #4 RedakcjaJeśli dobrze kojarzę to Stadnina Koni Iwno ma w adresie Ignacego hr. Mielżyńskiego 😜
Michał
18:39 | 8 stycznia 2021 #5 RedakcjaDziękuję za opinię! Stadnina ma w adresie “Park Mielżyńskich”, bo jej siedziba mieści się w pałacu zlokalizowanym na obrzeżach parku, który jak widać nie należał do Kowalskich 😉 Posiadanie parku to jednak pryszcz przy zasługach jakie miał konkretnie Ignacy. Pozdrawiam!